Tym razem nie z przepisu i całkowicie eksperymentalnie, zdając się na to co ofiarowała mi łaskawa lodówka, powstał quiche tuńczykowy :) Dziś po siłowni w drodze na akwarelkę, kuląc się w kąciku tramwaju (co by żaden łasuch się nie połasił) skonsumowałam kawałeczek i z czystym sercem polecam!
QUICHE TUŃCZYKOWY
NA CIASTO:
- 180 g mąki
- 120 g masła
- 3 łyżki wody
- oregano, sól, zioła prowansalskie
NA FARSZ:
- 2 cebule
- 1/2 papryki
- puszka tuńczyka
- kilka sztuk czarnych i zielonych oliwek
- 4 kawałki suszonych pomidorów
- 3 pomidorki koktajlowe do dekoracji
- 2 łyżki posiekanego szczypiorku do dekoracji
NA ZALEWĘ:
- 3 jajka
- kartonik śmietanki kremówki 36 % (polecam chudszą-ja po prostu nie miałam innej w lodówce)
- 3 czubate łyżki serka topionego
- sól, pieprz, "zioła Małgosi" (mogą być dowolne ulubione)
Z mąki, masła, wody i przypraw zagniatamy ciasto, wykładamy nim naczynie na tartę i wstawiamy je do lodówki na 30 min. W tym czasie nagrzewamy piekarnik w temp. 200 stopni.
Na patelni celubę i paprykę smażymy z odrobiną soli do miękkości. Pozostałe składniki kroimy.
Jajka, śmietanę i serek topiony łączymy w jednolitą masę.
Ciasto wkładamy do piekarnika na 10-15 min.
Na podpieczone ciasto wykładamy cebulę, na nią tuńczyka i pozostałe składniki. Całość zalewamy jajeczno-śmietanową masą.
Pieczemy w temperaturze 200 stopni jeszcze 25 minut. I gotowe :)
P.S. Ponieważ została mi jedna nadprogramowa puszka tuńczyka i trochę zalewy śmietanowo-jajecznej zrobiłam też "quich-nie quiche" bez ciasta-w kokilkach :) Chłop sobie zachwala, a że bezkrytyczny to już inna bajka ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz