W uszach pobrzmiewa uzależniająca saga (jak ja kocham te audiobooki), a z piekarnika dociera do mnie jeszcze słodki aromat waniliowego sernika. Jest tak cudownie... Na stole w kuchni stoją czekoladowe muffinki, a brzuch burczy jeszcze za wczorajszym deserem z lodów haggen dazs i cudownej masy z serka mascarpone :D Cóż więcej pisać, skoro można popatrzeć ;)
Powyżej wczorajszy deser... Chyba najlepszy jaki jadłam (pewnie z powodu genialnych lodów) ;)
Poniżej muffinkowe wariacje z moim pięknym nowym kaktusikiem :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz